Pasmo niepowodzeń...

Niestety...
Auto jest już w lakierze bazowym i w bezbarwnym, niestety, to co zrypał blacharz, nie zostało poprawione przez mnie jak należy.. Nowicjuszem w przygotowywaniu powierzchni jestem.
Miejsca na masce i klapie wyglądają strasznie.
Na szczęście błotniki które robiłem sam wyglądają wporządku :)
Bezbarwny rozlał się za bardzo bo dodałem za dużo rozcienczalnika co zaowocowało powstaniem firanki...
Efekt, dwa tylne błotniki do ponownego malowania.
Klapa i maska do poprawy...
Zderzak tylny do poprawy..





Mało tego to dobiciem było rozpakowanie paczki z drzwiami...
Okazało się, że w transporcie zostały uszkodzone, za późno już na reklamację więc trzeba będzie myśleć kiedyś i tak o wymianie na nowe niestety. Szkoda tylko, że nowe wymieniam znów na nowe...
Póki co składam auto tak jak stoi a za poprawki będę się brał w wolnych chwilach, ważne żeby móc jeździć a przedewszystkim opuścić garaż bo... niedługo zostaje wyburzony...
Masakra jakaś normalnie..

Ale głowa do góry, nie ma co się zrażać, w końcu robię to wszystko po raz pierwszy. Wiem jakich błędów na przyszłość mam się wystrzegać.
Ze spawaniem było tak samo, początkowo paliłem dziury jak cholera, a teraz miga ujarzmiłem hehehe :)
I tak dla rozluźnienia amtosfery zrobiłem sobie dziś takie o to coś :
Kto wie co to? :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz