Nowe kołpaczki

Jakiś czas temu wpadły kołpaczki do Małego. Szukałem z napisem FSM tak aby pasowały do reszty koncepcji samochodu. Akurat moje dwie sztuki miałem w stanie bardzo średnim (swoją drogą co musiał zrobić poprzedni użytkownik, żeby zniszczyć mały kołpak? Nie ogarniam). Obecne i tak teraz nie trafią do auta. Powoli znów zaczyna tworzyć się góra z częściami na szafie w pokoju, ale cóż tak to już jest, że większość części jednak wolę trzymać w pokoju niż w garażu :)
Kołpaczki będą na Małym docelowo dopiero po remoncie, tak więc teraz będą odpoczywać sobie w pudełku i folii bąbelkowej.


Wax

Jakiś czas temu pokryłem lakier Małego woskiem Collinite 476. Muszę jeszcze popracować nad aplikacją, ale efekt kropelkowania jest bardzo spoko. Oto co ujrzałem wysiadając z auta po przejażdżce w deszczu.
JEST KONKRET!



"Komora jest pusta, następuje zwolnienie blokady"

Ostatnie dwa dni w garażu spędziłem pod znakiem krzesania iskier.
Silnik leży już w kącie więc zabrałem się za dalsze rozbieranie wszystkiego co niepotrzebne i wszystkiego co przeszkadza.
Na pierwszy ogień poszła podstawa znajdująca się pod akumulatorem.



Usunąłem też "grzybki" znajdujące się na podłużnicach - te do których mocuje się plastikowe spinki wiązki elektrycznej.



Następnie kolejnego dnia zabrałem się za wycinanie  "niepotrzebnych" otworów technologicznych w przednich częściach nadkoli. I tak, wyleciały dwa punkty masowe znajdujące się na lewym i prawym nadkolu, miejsce mocowania komputera z prawej strony i otwór w którym mocowany był zbiornik wyrównawczy cieczy chłodzącej.





Całość teraz prezentuje się tak. Nic, trzeba brać się za dorabianie blach które trzeba wstawić w miejsca wycięte. Od poniedziałku spawanie - już nie mogę się doczekać.



Sory za jakość zdjęć, ale są niestety robione telefonem.

Goodbye 899 SPI !

Tak jak pisałem wcześniej, miałem już prawie wszystko gotowe do wyrzucenia silnika z Cinquecento.
Znalazłem jakieś pasy transportowe w garażu i jednak nie była potrzebna mi wyciągarka.
Kilka dni wcześniej przygotowałem sobie wszystko - zdemontowałem chłodzenie, elektrykę, zlałem płyny, odpiąłem półosie i wydech. Wczoraj podwiesiłem silnik ze skrzynią na pasach i zaczęło się odkręcanie poduszek :)

Podwieszony:


I zacząłem powoli opuszczać silnik na dół. Tak więc wczoraj wreszcie wyleciał silnik 0,9 z komory. Cento pewnie nie spodziewało się, że będzie nowe serducho. Powiem Wam, że trochę brakuje mi już jazdy tym autem a to zaledwie trzy tygodnie, co jak co, ale sztywny zawias + szeroka opona daje frajdę z jazdy. Już nie mogę się doczekać aż wskoczy nowy motor i wytoczę Cento z garażu. Ale przede mną jeszcze bardzo długa droga, bo plan działania jest bardzo konkretny. Dziś niestety nic nie zdziałam w garażu z uwagi na drugą zmianę w pracy, ale jutro ciąg dalszy :)



Silnik wstawiony do kąta. W tle widać nowe półosie do C.514.
Jakby ktoś pytał, to chętnie pozbędę się wszystkiego co widoczne na tym zdjęciu (poza w/w półosiami :P )
Kompletny silnik z osprzętem (altek, rozruch, wszystkie czujniki, wtrysk, kolektor wydechowy, kompletny dolot do 899, łapy, cewki, skrzynia 5-ka oraz sprzęgło użytkowane trochę ponad rok).

Krakowskie prezenty!

Wczoraj do mojego zbioru "kompletnie niepotrzebnych" rzeczy z epoki PRL wpadło kilka następujących fantów.

Mini wpinka "żywiczna" z logo FSM:



Dwie wpinki plastykowe:



Wszystkie razem - tak więc możecie sobie porównać rozmiar.


Kolejny zeszyt napraw - nr.4:


Trzy stuki książek "Jeżdżę samochodem Polski Fiat 126p" Klimecki, Podolak.
Tą pierwszą z prawej strony już mam ale nigdy za wiele ;)



"Kierowca amator":




"Kulturalnemu użytkownikowi drogi":    :) :) :)





A odnośnie CC -  w sobotę poświęciłem troszkę czasu na dalsze rozbieranie auta. Zlałem olej ze skrzyni, rozłączyłem zwrotnice od amortyzatorów i drążków kierowniczych, wyjąłem półosie ze skrzyni. Dzisiaj jeśli znajdę chwilę czasu to powinienem wyrzucić wreszcie silnik:)

Demontage

Powoli gratów ubywa. Wreszcie nareszcie znalazłem chwilę czasu na rozbieranie parcha.
Wyleciała maska, światła, zderzak, całe chłodzenie (węże, zbiornik, chłodnica, płyn) i cała elektryka (komp, wiązka, aku). Poodpinałem linki gazu, sprzęgła, parownik par paliwa, przewody paliwowe i wszystkie inne pierdoły.

Praktycznie pozostało mi jeszcze odpiąć wydech od kolektora, zlać olej ze skrzyni i wyjąć półosie.

Mam nadzieję, że dzisiaj silnik poleci w dół.


Kanister

Mój nowy epokowy gadżet!
Wpadł zaraz po zlocie w Żywcu. Znalazłem go pod jednym z super marketów! Ciekawe czy cieknie. Ja to mam szczęście do takich rzeczy :)


Trochę z jednej strony zrobił się rudy bo zapewne długo leżał na trawie. Jeśli okaze się szczelny to chyba pójdzie w piasek i nowy lakier. Ale to kiedyś tam :)


2gi Beskidzki Zlot Fiata 126p

Miniony weekend spędziliśmy na podbeskidziu.
Wybraliśmy się na tytułowy 2gi Beskidzki Zlot Fiata 126p w Żywcu.
Zacznę od początku. Na miejscu byliśmy w czwartek, ale w piątek jeszcze ostatnie przygotowania do wyjazdu czyli czyszczenie plastixów:


Później trzeba było przyodziać kozacką wpinkę FSM (którą niemal zgubiłem, ale dzieki pomocy gościom z Czech udało się odnaleźć:):


Na terenie zlotu już w piątek była liczna grupa uczestników mimo, że główny dzień zlotu przewidziano na sobotę.

Z lewej "Ojciec" z prawej "Syn" czyli jeden z najstarszych oraz z najnowszych modeli Fiata 126p.

Byli też goście z Czech:
Były ładne zadbane serie, były culty, były klasyki no i rat:

Wieczorem wspólnie oglądaliśmy różne filmiki i relacje z poprzednich edycji zlotów. No a później integracja.
Kolejnego dnia z samego rana po dokończeniu rejestracji reszty uczestników wspólnie wybraliśmy się do elektrowni pompowo szczytowej przy górze Żar. Na pobliskim parkingu trochę czasu wolnego, rozmowy i prezentacja aut:




Kleję nr startowy załogi:

No i wlepka zlotowa na szybie:


Później wspólny wyjazd na szczyt góry Żar - miejscami było bardzo hardcorowo. Miejscami redukcja do 2ki. Wszystkie Maluchy dały radę wyjechać, chociaż miałem wrażenie że temperatura oleju przekroczyła milion stopni celsjusza a blok silnika rozleci się na pół plując korbowodem.
Jednak dojechaliśmy:


Tak nawiasem, mina Michała mistrzowska :D


Piękny Komfort Wilq'a. Samochód który uważam za wzór do naśladowania. Nietuzinkowy, idealny, z dbałością o szczegóły. Rocznik to nie wszystko!


Później przyszła pora na wspólny przejazd do Żywca. Prezentacja samochodów na płycie rynku. Zrobiliśmy niemałe zamieszanie :)



Następnie zmieniliśmy miejscówkę. Tam odbyły się próby sprawnościowe:


Z maluchów utworzyliśmy napis FIAT 126p !


Po wszystkim wróciliśmy do ośrodka gdzie czekało na nas ognisko, rozdanie nagród oraz wspólna integracja ;)





Zlot zaliczam do mega udanych w tym roku. Świetna atmosfera i świetna zabawa. Poznałem masę pozytywnie zakręconych ludzi. 
Szczególne pozdrowienia dla kolegów: Wilq, Layco, T_NIK, pterock, Jacekw1, Hack, Errr, Dżordża, Ósmego, Siwego i wszystkich innych tych których znałem/poznałem a nie wymieniłem. Wielkie pokłony w stronę organizatorów za ogarnięcie wszystkiego i masę atrakcji. Za rok też będziemy!
To tak w telegraficznym skrócie ;)


P.s. Malec zrobił 302km spalając zaledwie około 5,3L/100km! Szok, bo po tym butowaniu pod górkę spodziewałem się spalania na poziomie 15L :P