Poprawa elektryki w Kawalerce

Zacznę od tego, że modyfikację tą, wykonałem rok temu, tuż przed naszym wakacyjnym wyjazdem do Włoch. Ale od początku...

Nasza KAWALERKA posiada dwie lampy "sufitowe" zamontowane pod półkami, po jednej na przodzie i tyłu przyczepy. Pierwotnie zasilane były z instalacji 12V. Po podłączeniu przyczepy do samochodu otrzymujemy możliwość włączenia tych lampek, zasilanych z akumulatora samochodu.
Rzecz w tym, że kto z nas śpi w przyczepie podpiętej do samochodu? Logiczne jest to, że przyczepa stoi osobno a samochód osobno. Trzeba byłoby się bawić w jakieś przedłużacze na złacze 13PIN.
No i nadal wykorzystujemy prąd zmagazynowany w akumulatorze holownika.

Nasza KAWALERKA posiada również instalację 230V. Podłącza się ją za pomocą przedłużacza ogrodowego do gniazda znajdującego się na ścianie przedniej. Sęk w tym, że do tej instalacji podłączona jest zaledwie lodówka znajdująca się pod kuchenką oraz przewidziane jest jedno gniazdko 230V.
Co prawda, producent umożliwia wpięcie opcjonalnego transformatora pomiędzy obiema instalacjami tak aby zredukować napięcie do 12V i zasilać wewnętrzne lampki, ale wtedy zmuszeni bylibyśmy zrezygnować z całej instalacji 230V.

Wpadłem więc na pomysł aby nieco zmodyfikować elektrykę.
W obwód jednej z lamp wewnętrznych wpiąłem mały zasilacz, tak aby po uruchomieniu instalacji 230V na lampie pojawiło się napięcie 12V. Co prawda w momencie korzystania z akumulatora samochodu (czego ani razu nie zrobiłem) całkowicie straciłem możliwość wykorzystywania jednej z lampek, ale dzieki temu mam oświetlenie podczas gdy podłączone jest 230V.

Jedną z lamp zostawiłem po staremu, druga natomiast świeci przy zasilaniu zewnętrznym 230V. Prosta sprawa a cieszy.

Tak wygląda "wiązka" :)

 
 A tu już z podłączonym zasilaczem. Na zdjeciu widać również gniazdo 12V służące do podłączenia np. lampki warsztatowej albo wspomnianego wcześniej transformatora.


No i świeci!



Przygotowanie Bravo do lata

Miałem chwilę czasu więc zająłem się lakierem w BravoJA.
Na początek konkretne mycie na dwa wiadra, następnie suszenie i wydmuchiwanie wody spod uszczelek. Później przyszła pora na glinkowanie.
Jak to samochód po zimie, miał w lakierze sporo różnych zanieczyszczeń.
Tak to się przedstawiało:
Użyłem żółtej glinki od ValetPRO


Później znów mycie samochodu i jego suszenie. Musiałem również okleić wszystkie elementy gumowe i plastikowe.
Przyszła pora na kolejny zabieg - położyłem, a raczej przetestowałem produkt AutoGLYM S.R.P.
Produkt moim zdaniem godny polecenia. Aplikujemy go podobnie jak wosk. Politura ta ma właściwości lekkościerne, dzięki czemu usuniemy sporo drobnych mikrorys. Samochód stał się zdecydowanie bardziej gładki w dotyku i poprawił się na nim połysk :)
Niektórzy twierdzą, że nadaje "plastikowego połysku". Moim zdaniem jest spoko.



No i później najprzyjemniejsza część czyli woskowanie. Postawiłem na przetestowanie kolejnego wosku. Fusso Coat.
Wosk jak wosk. Nie pachnie rewelacyjnie, ale daje fajny gloss i podobno potrafi dość długo utrzymać się na samochodzie. Zobaczymy.
Efekt jest jak najbardziej zaskakujący: