Universal'ny Jubilat

Sobotnie popołudnie spędziłem przy garażu celem przygotowania rowerów do sezonu.
Rowery nie były wcześniej Wam przedstawiane mimo, że czekały sobie na ten dzień już sporo czasu.
Otóż - w stajni pojawiły się dwa kultowe wręcz modele rowerów firmy Romet.
Jeden z nich (pomarańczowy) to Romet Jubilat2 pochodzący z 1980r.
Drugi natomiast to Romet Universal, czyli taka odmiana popularnego Wigry z przeznaczeniem na zagraniczny rynek.
Co do Universala - trzeba przyznać, że od Wigry odróżnia go cała masa detali tj. jakość wykończenia, dodatkowe chromowane elementy,metalowa osłona łańcucha zamiast plastikowej itp.
Jubilat2 to z kolei czysta klasyka lat 80.
Oba rowery utrzymane są w bardzo dobrej kondycji. Wymagają co prawda dopieszczenia ale już w tej chwili cieszą oko!

Kilka zdjęć.






Universal:



Jubilat2:



Fanty fanciki, gadżeciki!

No to lecę dalej z gratami jakie udało się kupić ostatnio!
Kolekcja cyklu książek:

Dodatkowo kupiłem inne książki z tej serii. Stwierdziłem, że będę sukcesywnie zbierał wszystkie jakie tylko uda mi się zdobyć. Nie mam jakiegoś wielkiego ciśnienia, żeby mieć je jak najszybciej, ale po malutku do celu :)



Dodatkowo trafił się świetny słownik samochodowy tłumaczony w 6 językach. Genialna sprawa. Szczegółowe opisy i rysunki. Dość konkretne nazwy poszczególnych cześci.
Stan bardzo dobry, twarda oprawa i okładka z Fiatem 126p :)




Jest też kolejny breloczek z Fiatem 126p! Strasznie mi się podoba!



Nie mogło też zabraknąć kolejnego egzemplarza czasopisma "Motor" z Fiatem 126p na okładce!



To nie koniec. Pamiętam jak bardzo chciałem mieć taki talerz pamiątkowy. W grudniu dostałem od Asi taki egzemplarz jako świąteczny prezent. Ekhmmm.. znaczy się od Świętego Mikołaja rzecz jasna. Cieszyłem się jak dziecko, gdyż od długiego czasu chciałem go mieć a nie miałem szczęścia do dobrych ofert sprzedaży.
Pewnego dnia, jeden z moich znajomych podpowiedział mi, że coś takiego powinien mieć i sprzeda mi za symboliczną kwotę. Dobiliśmy targu i teraz mam dwa egzemplarze! Wiadomo, drugi nie cieszy już tak bardzo jak ten pierwszy, ale i tak jestem zadowolony,że jest :)




To nie koniec, znajomy ten również przyniósł mi proporczyk. Również dubel w moich zbiorach, ale odkupiłem bardzo chętnie.


Przejdźmy teraz do gadżetów nieco innej kategorii. Otóż, do stada niepotrzebnych "przydasiów" dołączył drugi wentylatorek ELFIK. Stan techniczny nieznany. Muszę go podłączyć i sprawdzić czy działa, ale za symboliczne 5zł - grzechem byłoby nie wziąć! Chociaż sprzedawca twierdzi, że "przed chwilą jeszcze u mnie w aucie działał, więc jak Panie miałby nie działać"...




Jako iż drugim moim wymarzonym klasykiem jest FSO Polonez 1500 w wersji Borewicz kupiłem sobie taką wpinkę. Ciekawe jest to, że z tej samej serii posiadam również odpowiednik z Fiatem 126p i podanymi danymi dot. eksploatacji. :)


Jest też wpinka z Żukiem, a jak wiadomo - Żuk - król dróg!



Przejdźmy teraz do meritum. Gratem, z którego chyba jestem najbardziej zadowolony jest zamek tylnej klapy. Niebylejaki bo chromowany płaski firmy Brevettato! Stan rewelacyjny! Ma delikatne ryski. Na zdjęciach mocno popalcowany.
Kosztował mnie sporo (trzycyfrowa suma), ale chciałem mieć - to i mam ;) Nikt normalny nie jest w stanie zapłacić takiej sumy za taką pierdółkę, a moim zdaniem cena i tak była rozsądna jak na obecne zachowania "na rynku".




Różne różności

Ostatnio mam dość napięty plan działania na garażu.
Zacznę od tego, że w Mydelniczce konieczna była wymiana poduszek w skrzyni i tzw. "lizaka"

Moje przypuszczenia okazały się słuszne, wiedziałem, że coś się za głośno tłucze ale nie byłem pewien czy to poduchy.. Demontaż rozwiał wszelkie wątpliwości..


Później skontrolowałem lizak.
Z otworu zrobiła się fasolka co skutecznie utrudniało zmianę biegów (zwłaszcza 3kę).
Wymienilem na nowy i teraz wszystko działa jak należy.



Kolejnym punktem programu była wymiana żarówek R2 na nowe firmy POLAM w kolorze Żółtym Selektywnym.





Zapomniałem dodać, że wyleciał też pasek czerwony..




Kluczyki uzbroiłem w brelok Unitry :) Epoka musi być!


A do tego wszystkiego, na reflektorach znalazły się ramki z daszkiem :)



Punto też wymagało drobnej naprawy.
Mianowicie rozleciała mi się kompletnie plecionka - łącznik elastyczny. Auto było tak głośne, że wewnątrz nie można było swobodnie rozmawiać.

W sumie, to co zastałem "na dole" niespecjalnie mnie zdziwiło..



Niby tylko nie ma siatki prawda?


A teraz?



Tak więc wspawałem nową plecionkę.
Zamontowałem na nowej uszczelce i dodatkowo poskładałem wszystko na "cemencie" do wydechów.
Efekt? Dzisiaj jadąc do pracy zastanawiałem się miejscami czy silnik mi nie zgasł ;)





A przed chwilą wróciłem z garażu po 5godzinnym boju z woskowaniem i ogólnym czyszczeniem Mydelniczki. Efekt mnie powalił na kolana, ale zdjęcia wrzucę kiedy indziej ;)
Cześć!

Sesja!

W poniedziałek pojechałem Mydelniczką do pracy, a po pracy...

Wojtek popełnił oto taki zestaw mega zdjęć! Rewelacja!
Dłuuuugo zbierałem szczękę z podłogi! Szacun i jeszcze raz wielkie dzięki!












A tu zadowolony właściciel :)
P.s. Dopiero oglądając zdjęcia zdałem sobie sprawę jakie to auto jest malutkie ;-)


Bianco Corfu!

Ok, więc chwalę się.
W dniu 8mego Marca stałem się posiadaczem już 3ciego Fiata 126p.
Powód był prosty, a cała akcja strasznie spontaniczna.

W czwartek przypadkowo natknąłem się na ogłoszenie - myślę - fajna cena, na zdjęciach wygląda sensownie ale trochę się wahałem z decyzją. Z każdej strony wszyscy mnie nakłaniali do zakupu - chłopaki w pracy, Asia.. tylko Rodzice średnio byli zadowoleni z pomysłu :)
Sam się dodatkowo nakręciłem i stwierdziłem, że faktycznie - zawsze chciałem kupić sobie jeszcze jednego Malucha, który byłby w kolorze Bianco Corfu - czyli dokładnie takim w jakim był mój pierwszy samochód i od którego wszystko się zaczęło.
W końcu nadszedł ten dzień, kiedy to zapakowaliśmy się z Asią w pociąg i ruszyliśmy do Wrocławia.
Wtedy nie miałem już żadnych wątpliwości co do decyzji zakupu, obawiałem się jedynie czy aby na pewno na żywo będzie się prezentował tak samo jak na zdjęciach.

Dotarliśmy do Wrocka i po przyjeździe na miejsce naszym oczom ukazał się on.
Zakochałem się od razu - miałem wrażenie, że czekał właśnie na nas.

Po przeprowadzeniu oględzin podjąłem decyzję - BIERZEMY! No i dobiliśmy targu z Krzysztofem, który okazał się niezwykle serdecznym i ciepłym człowiekiem. Widziałem, że było mu strasznie żal. Sam doskonale znam to uczucie, przerabiałem to 7 lat temu gdy sprzedawałem swoje auto.

Teraz kilka słów o samym samochodzie.
Egzemplarz to popularny FL na szerokim wlocie, wyprodukowany w 1990r.
Do samochodu otrzymałem instrukcję obsługi oraz uwaga - KSIĄŻKĘ SERWISOWĄ, Dwa komplety oryginalnych kluczy i zeszyt w którym Krzysztof skrupulatnie prowadził wszystkie adnotacje odnośnie napraw, modyfikacji samochodu. Żeby było ciekawie to w zeszycie są dołączone paragony!

Rewelacja!

Auto ma przebieg 48tys km. Przezentuje się na żywo znacznie lepiej niż na zdjęciach. Ma co prawda kilka drobnych wgniotek i punktów do wykonania zaprawek, ale najważniejsze, że jest zdrowy. Zresztą wgniotki - ma prawo je mieć po 24 latach.

Kilka zdjęć:

Powrót do domu - postój na parkingu w okolicy góry św.Anny

No i następnego dnia już ciekawa akcja. Dał mi sygnał, że jeśli nie będę o niego dbał to będzie mi płatał figle :)






Wizję swoją oczywiście mam. Początkowo miał być to egzemplarz do budowy rajdówki a za razem repliki mojego pierwszego malca, ale stwierdziłem, że jest w tak fajnym stanie, że zostanie serią.
Tak więc wczoraj już zdemontowałem halogeny, które ni jak mi się nie podobały. Rzecz gustu.



Oczywiście zdemontowałem reflektory i umyłem wnęki a następnie same reflektory od wewnętrznej strony. Pokryte były chyba konserwacją i "puściło" dopiero po użyciu benzyny lakowej.
Fakt, cały reflektor od strony bagażnika zakryty jest osłoną, ale lubię mieć wszystko czyste więc innego wyjścia nie widziałem jak tylko doczyścić starą konserwację.



Od razu też przeczyściłem konektory we wtyczkach świateł, bo pozycja lewa raz była a raz nie. Teraz mam spokój. Wszystko działa a samochód prezentuje się tak:



Na dniach postaram się zrobić coś z czerwonym paskiem - musi zniknąć.
Jeszcze raz pozdrawiam Krzysztofa!