Marian, duży Fiat, którego tak pieszczotliwie określam - śmierdział :)
Po dłuższym postoju z zamkniętymi szybami i drzwiami, wewnarz auta śmierdziało nieco stęchlizną.
W miarę normalnego użytkowania auta, czyli np. podczas całodniowego użytkowania, nie było z tym problemu. "Zapach piwnicy" pojawiał się tylko gdy samochód stał dłużej niż kilka dni w bezruchu.
Zdecydowałem się na zabieg ozonowania wnętrza. Maszyna, wytwarza bardzo duże ilości stężonego ozonu, co z kolei skutecznie zabija grzyby, bakterie i wirusy (chyba)
W każdym razie, po około 30 minutowym zabiegu problem sam się rozwiązał.
Auto po dłuższym postoju pachnie tak jak powinien pachnieć duży fiat.
Ci którzy tego doświadczyli wiedzą o czym mówię mając na mysli "zapach dermy Dużego Fiata".
A tu Marian spogląda zza bramy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz