Dmuchawce, dziurawce, wiatr vol2

Kiedyś podczas wymiany łatania dziur w podłodze w CC użyłem właśnie takiego stwierdzenia do zatytułowania posta. Dzisiaj będzie podobnie.

Wypatroszyłem wnętrze w Beżu. Wiedziałem, że będą przeboje z progiem i podłogą, ale nie sądziłem, że aż tak. Początkowo plan był tylko na wstawienie kilku łatek, naprawa częściowa progów zewnętrznych, kąsek wewnętrznego i tyle.
Jak zacząłem pruć to ostro się zdziwiłem. Myślę sobie - cóż, zmienię próg wewnętrzny cały, a zewnętrzny odratuję.
Więc zabrałem się za demontaż progu wewnętrznego.






Stary vs. Nowy:


Po śladach spawów wiem, że i próg zewnętrzny był już wymieniany. Zresztą z lewej strony jest w wielu miejscach sporo szpachli. Ale tym się na razie nie przejmuję. To auto ma być przygotowane - "zrewitalizowane" na jeden sezon, dwa, max trzy..
Wówczas będę gruntownie składał Niebieskiego. Dopiero później Beż doczeka się gruntownego remontu. Założenia są proste. Jak najmniejszy budżet, a za razem zrobić to tak aby 2-3 lata dało się nim spokojnie jeździć i zbierać części do kompletnej odbudowy. (Wąskie błotniki, poszycia boków itp)

Szlifierka w dłoń i lecę. Podłoga nie wygląda najgorzej. Problem jest tylko z prawą stroną w okolicach szyny fotela. Później jest już dzwon. Bitgum cały skuty, tylko powierzchowny nalot rudej. To lubię.



Tak to wygląda po wycięciu. Teraz czeka mnie docinanie tego do końca. Kupno nowej prowadnicy fotela itp.
Zabieram się za to od poniedziałku. Chociaż Niebieski też teraz potrzebuję trochę uwagi...
P.s.
Nowe progi wew/zew vs. to co zostało wycięte.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz