Żeby sztywna była furka...

... musi w furce być rozpórka!

Tak, wreszcie zmobilizowałem się do tego by założyć przednią rozpórkę która leżała na szafie ponad rok.
Trochę rzeźby tu i ówdzie:
Odwrócony akumulator, zeszlifowane mocowanie zbiorniczka wyrównawczego, przerobione mocowanie kompa i rozpórka on board. Wrażenia z jazdy - prowadzi się świetnie - pytanie tylko czy nie jest to "efekt placebo" :)



Standardowo, jak podczas każdego dłubania mam garażowego pomocnika.
Jak jest za ciemno Tara włącza długie i noc staje się dniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz