600 c.d

Dalej dłubię 600kę.

Doczyściłem blok.


Przed:


Po:

Następnie udało mi się wcisnąć nowy uszczelniacz wału od strony zamachu. Ostatnio brakowało mi jednej nowej uszczelki ale Tata mi ją dostarczył i mogłem zamontować tą oprawę na wale.


Później zabrałem się za czyszczenie koła zamachowego. Od strony wału nie było ono jakoś za specjalnie brudne. Trochę oleju, nic więcej. Gorzej wyglądało od strony sprzęgła. Pojawiło się trochę brudu i korozji.


Ale udało się doprowadzić je do stanu przyzwoitego. Więcej się nad nim nie rozczulałem.



Zdemontowałem całe oblachowanie wraz z wiatrakiem i prądnicą żeby zobaczyć jak wygląda reszta.

Widok za ciekawy to nie był. Znów wszędzie pełno smaru z piachem. Masakra.


No to działam:


Wyszło coś takiego:

Dalej syf:


Trochę to ogarnąłem:



Później zdjąłem cylindry, sprawdziłem korbowody, panewki, wał. Taka rewizja to podstawa, zwłaszcza, że mam silnik na stole.
Nieźle się zdziwiłem, jak okazało się, że cylindry i tłoki są NOWE! Praktycznie nie widać na nich śladu zużycia i po pomiarach wiem, że niebyły szlifowane.
Właściciel informował mnie, że silnik jest po kapitalce i miał rację.
Wałek rozrządu też był wymieniony bo na krzywkach praktycznie nie widać śladów.
Koło na wałku napędzające aparat zapłonowy praktycznie nie ma uszczerbień. Jasna cholera! Fart jak nic.
Dziwię się tylko, że wymieniając cylindry i tłoki, zmieniając wałek majstrom nie chciało się chociaż trochę poczyścić bloku i wymienić sprzęgła.
Czekają mnie jeszcze uszczelki miedziane pod cylindrami - profilaktycznie.

Wał nie ma luzów, korby spasowane jak należy. Generalnie fart jak cholera!


P.s. Aż mnie nosi, żeby odelżyć trochę tłoki i zdjąć conieco z korbowodów. Ale nie w 600cie.. szkoda jej. Dłubnie się 650kę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz