Rudolf, the red nosed Fiat 126p!

Święta Święta!
Z tej okazji życzę wszystkim miłośnikom motoryzacji wszystkiego co najlepsze.

Zdrowych, wesołych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie bliskich! 
Taniej benzyny, bezawaryjnych wojaży ale przedewszystkim bezpiecznych powrotów do domów. WESOŁYCH!



Przy okazji wietrzenia garażu zastałem powyższy widok. Teraz już wiem dlaczego tak znika mi benzyna z baku, i kto pomaga Św.Mikołajowi w dostarczaniu prezentów :) :) :)
Rudolf, czerwononosy Fiat 126.

Ręczniki FSM i inne prezenty

Ostatnio dawno mnie tu nie było. Czas nadrobić zaległości.
Na facebooku opublikowałem zdjęcie, że od znajomego dostałem ostatnio prezent.





 Niespodziewałem się kompletnie co może być w środku. Poinformował mnie tylko słowami "Będzie Pan zadowolony" - i faktycznie! Miał rację! Zadowolony to mało powiedziane! Opadła mi szczęka.

Zacznę od kolejnego talerzyka deserowego FSM. Nie wiem jak Wam, ale mi strasznie się one podobają i nigdy nie uznam, że mam ich już wystarczająco dużo by przestać je zbierać.
Każda kolejna sztuka tak czy siak jest dla mnie równie cenna i traktowana jest tak jak pozostałe - z niebywałą dbałością o to by nic się jej nie stało. Nie są używane, po prostu leżą na regale i cieszą oko :)



Drugą rzeczą jaką znalazłem w środku był szklany "przycisk". Myślę, że ma zastosowanie biurowe, własnie jako przycisk do dokumentów na biurku. Fakt, jest to zupełnie nowy gadżet, ale wydany z okazji 40 lecia rozpoczęcia produkcji Fiata 126p w Tychach. Wydaje mi się, że gadżet ten dostali teraz wybrani obecni pracownicy FAP. Raczej nie jest to gadżet który można kupić "od tak".



Znalazłem również dwie książki - co prawda mam je, ale jak to mówię - nigdy zbyt wiele, zwłaszcza, że "Jeżdżę..." jest naprawdę w ładnym stanie, więc tymbardziej warto ją mieć!



Wewnątrz prezentu była różnież przepiękna koperta z logo FSM oraz wizerunkiem Fiata 126p. Jest przepiękna! Może dla Was wydaje się to dziwne, ale KOCHAM takie gadżety :)







I teraz to co lubię najbardziej!


RĘCZNIKI!


KOLEJNE :D :D :D





Według moich obliczeń, powinienem mieć ich w tej chwili JEDENAŚCIE! I mimo tego, że sporo z nich mam w kilku sztukach, to i tak każdy z nich cieszy równie mocno, a każdy kolejny traktuję jako jedną z najcenniejszych zdobyczy. Każdy z nich jest prezentem i doskonale wiem od kogo i w jakich okolicznościach otrzymałem. To jest być może dziwne i chore, ale tak już mam...


Jeszcze raz dziękuję! Osoba która to czyta wie, że o niej mowa :)

Reklamówka 126p

 
Moje zbiory znów wzbogaciły się o kolejne fanty związane z FSMem.
Dzięki uprzejmości kilku osób - doszedł kolejny ręcznik z logotypem fabryki.

 
 
 
 
 
 
Udało się również zdobyć odlewany, pamiątkowy medal z okazji przejęcia odlewni skoczów przez zakłady FSM Bielsko-Biała. Wynika z tego, że odlewnia została przejęta w lipcu 1977roku. Być może ma to związek z pojawieniem się tzw. II-giej serii Fiata 126p. W każym razie, można te fakty jakoś ze sobą logicznie połączyć.



 
 
Zdobyłem też mały, aluminiowy medal z Spartakiady, która najprawdopodobniej odbyła się w Czechowicach-Dziedzicach w 1973r. Nic mi nie wiadomo na ten temat niestety :(
 


 
 
 
Kolejny breloczek z PF126p :)




Przepiękna wpinka wypuszczona z okazji XV-lecia istnienia FSM:







Oraz kolejna czarna FSM:




Dostałem również kilka pustych blankietów.
Na takich samych blankietach zostały wypisane listy pochwalne, które już mam w swoich zbiorach.
Ciekawe jest jedynie to, że są one o połowę mniejsze. Być może chodziło o możliwość zapakowania ich w koperty? Kto wie...









Na koniec Zaprosenie na spotkanie z okazji przekazania obiektów do rozruchu:




Wisienką na torcie dzisiejszego posta jest foliowa reklamówka z wizerunkiem 126p :)
Cieszę się nią jak małe dziecko. Nie wiem co w niej takiego jest, ale jest wspaniała - przynajmniej dla mnie :) :) :)



1970 ZZR Romet Dingo

Ostatnio tematyka rowerowa dość mocno ucichła na blogu.
Dzisiaj zaprezentuję rower, który jest w naszym posiadaniu od dawien dawna.
Szczerze to nie pamiętam kiedy dokładnie go kupiliśmy, ale stał sobie i czekał na swoją kolej.
Aż do wczoraj.
Korzystając z ładnej pogody stwierdziłem, że warto pstryknąć mu kilka fotografii.
Rower jest w bardzo dobrym stanie zarówno wizualnym jak i technicznym.
Niestety nie nadaje się do jazdy przez nas, gdyż jest rowerkiem dziecięcym.
Zmylić mogą jedynie dość spore, bo 24 calowe koła.

Drodzy Państwo: ZZR DINGO





Proporczyki FSM 126p

Ostatnio miałem sporo szczęścia w zdobywaniu kolejnych gadżetów. Trafiło mi się sporo nowych proporczyków.
Zaczynamy:

Trochę zniszczony, ale ma swoją patynę, co lubię.


Tutaj trafiły mi się dwa identyczne egzemplarze, dlatego wykonałem jedno zdjęcie tak, aby były widoczne obie strony. Jeden z nich jest nowy, zapakowany w oryginalną folię.


Kolejne dwa identyczne egzemplarze, dlatego zdjęcie ponownie ukazuje obie strony.
Jeden z nich trafił się z wpinką HDK!





I kolejny:



Kolejny do zestawu: :-) Jeden z lepszych, które zdobyłem ostatnimi czasy.






A teraz najładniejszy. Podoba mi się najbardziej:


Również nowy, zapakowany w folię:




Tyle na dzisiaj :)

Ozonowanie wnętrza - 125p

Marian, duży Fiat, którego tak pieszczotliwie określam - śmierdział :)

Po dłuższym postoju z zamkniętymi szybami i drzwiami, wewnarz auta śmierdziało nieco stęchlizną.
W miarę normalnego użytkowania auta, czyli np. podczas całodniowego użytkowania, nie było z tym problemu. "Zapach piwnicy" pojawiał się tylko gdy samochód stał dłużej niż kilka dni w bezruchu.

Zdecydowałem się na zabieg ozonowania wnętrza. Maszyna, wytwarza bardzo duże ilości stężonego ozonu, co z kolei skutecznie zabija grzyby, bakterie i wirusy (chyba)

W każdym razie, po około 30 minutowym zabiegu problem sam się rozwiązał.
Auto po dłuższym postoju pachnie tak jak powinien pachnieć duży fiat.
Ci którzy tego doświadczyli wiedzą o czym mówię mając na mysli "zapach dermy Dużego Fiata".




A tu Marian spogląda zza bramy:

Wymiana łączników stabilizatora w Punto

Od jakiegoś czasu coś w Punto zaczynało wydawać dziwne dźwięki z przedniego zawieszenia.
Przy okazji przegląu, poprosiłem o dokładne "przetrzepanie" auta pod tym kątem.
Niestety na ścieżce diagnostycznej nic nie zostało wyłapane.
Stuki nasilały się do tego stopnia, że nie dawało mi to spokoju. Wszedłem pod auto i po wstępnych oględzinach stwierdziłem, że do wymiany są łączniki stabilizatora.
Z reguły wyróżnia się dwa typy łączników. Albo są to drążki zakończone przegubami kulowymi, z któych jeden koniec przykręca się do drążka, drugi go obudowy kolumny McPhersona, albo są to gumowe tuleje z zawulkanizowanym kawałkiem stalowej obudowy, którą z kolei przykręca się do wahacza a samą tuleję montuje się na drążek stabilizatora.

Czynność z pozoru prosta, ale jednak nie do końca. Sam demontaż końcówek przebiega bezproblemowo.
O wiele trudniej jest natomiast wcisnąć gumowe tuleje na drążek. Trzeba się z tym trochę posiłować. Dodatkową sprawą jest odpowiednie ustalenie odległości tulei od końca drążka.

Następnie całość trzeba przykręcić do wahacza, co nie jest łatwe ponieważ cały stabilizator trzeba "podważyć" ustawiając go w odpowiednie miejsce. Niemniej jednak osoba o minimalnych zdolnościach manualnych powinna sobie z tym poradzić bez większego problemu.

Mi się udało i wreszcie w samochodzie jest cicho :)

Stare tuleje wymontowane z stabilizatora:

 
 
Nowe już na miejscu.

 
 
 
Zmieniając temat. Beż dostał gumowe kły z epoki. Kupiłem je Dawno temu - link
 
 
 



Waza FSM, Bulionówka FSM - gadżetów moc!

Kilka nowych rzeczy dołączyło do mojego zbioru.
Jest to między innymi waza z logotypem FSM. Idealna na niedzielny rosół :)
Jakby tego było mało to do kompletu dołączyła również bulionówka np na niedzielny rosół :)




Po niedzielnym rosołku przychodzi czas na odprężającego papieroska. Nie ma nic lepszego niż "puścić dymka" i wrzucić popiół do popielniczki składanej, oczywiście FSM.




Paląc papieroska można równocześnie wypisać pocztówkę do kogoś znajomego. Najlepiej z Maluszkiem (swoją drogą to mój dubel).



Pocztówka wypełniona to i znaczek trzeba przykleić. Wreszcie udało mi się kupić brakujący znaczek. W tej chwili posiadam już wszystkie znaczki które kiedykolwiek ukazały się z wizerunkiem Fiata 126p.



Po wszystkim pora na spacer. Trzeba się odpowiednio ubrać, więc warto przystroić klapę marynarki jedną z moich dwoch nowych wpinek FSM:



Wsiadając do ukochanego Maluszka, trzeba pamiętać, żeby przyozdobić go nowozdobytymi proporczykami:







Po powrocie do domu, można wypić ciepłą herbatkę w emaliowanym kubku, który dostałem w prezencie od Siostry. Oni mają się ze mną dobrze, łatwo trafiają w moje upodobania :)
Co prawda nowy wyrób, ale dumnie stoi na regale obok innych gadżetów.



Wymiana łożysk, zabieraków, przegubów i nowe gadżety w 126p (Beż)

Ostatnio Beż spłatał mi figla. Słyszałem, że coś zaczyna coraz mocniej stukać w tylnym kole. Dojechałem do domu, zafundowałem mu mycie, z czyszczeniem wnętrza.
Wyjeżdżam za bramę a on strzelił focha i zmielił zabierak.
Przepchnąłem go do garażu na kanał myśląc sobie - spoko, zmienię zabierak i jedziemy.

 



Jakież było moje zdziwienie gdy pod autem zastałem zmielony zabierak i wyciągnięte śruby z przegubu?




Od razu wymieniłem zabieraki z przegubami na obu kołach. Profilaktycznie.
Co ciekawe, musiałem dokupić trzy śruby do zabieraków. Nawet nie wiecie jak wielkim problemem było znalezienie kompletu śrub w Tychach. Udało mi się skompletować je w trzech różnych sklepach. Gdzieś kupiłem jedną, gdzieś trzy itp itd.



Kolejną rzeczą była wymiana sprężyny zawieszenia silnika w Beżu.
Już raz przerabiałem ten temat. Zmieniłem sprężynę na inną, ale dziwił mnie jej nieco inny kształt. Mianowicie, zauważyłem, że sprężyna silnika ST/FL różni się między sobą ilością zwojów oraz wysokością. Wtedy byłem przekonany, że nie będzie to miało wpływu na pracę silnika, ale jak się okazało, wpływ istotny ma.
Sprężyna FL w budzie ST powoduje przenoszenie się wszystkich drgań silnika na karoserię. Jest to odczuwalne zwłaszcza podczas redukcji biegów czy podczas poracy silnika na biegu jałowym.
Pisałem o tym  w tym poście. Zmuszony brakiem posiadania konkretnej częsci musiałem wtedy wrócić do pierwotnej sprężyny.
O ile buda nie drgała na wskutek pracy silnika, tak jednak miałem wrażenie, że sam silnik "lata po całej komorze" - zwłaszcza przy ruszaniu.
W ostatnim tygodniu na wskutek poszukiwania innej części znalazłem w moich żelaznych zapasach nową sprężynę do ST.
Wymieniłem i wreszcie wszystko pracuje jak należy:




Miałem też problemy z przednimi łożyskami. Nie wiem które z nich, ale jedno na pewno strasznie szumiało podczas jazdy. Wymieniłem na nowe w obu przednich kołach. W Bezu wreszcie słychać tylko warkot dwucylindrowej 600ki :) Cisza, spokój :)






W nagrodę za to,że wreszcie w Maluchu zrobiło się ciszej, Beż dostał dwa fajne epokowe gadżety.
Są to śrubki tablicy rejestracyjnej wykonane z gumy, z zatopionym w łbach - czerwonym światełkiem odblaskowym.




Oraz gumowa nakładka na kulę haka holowniczego. Nakładka wygląda jak peryskop albo stary kask płetwonurka (na pewno wiecie o co chodzi). Wykonana jest również z gumy i również na jednym z brzegów posiada czerwone światło odblaskowe:



Tak to wygląda teraz:



A tu w zestawie z GK-110: