Babranko

Dzisiejszy dzień był mega owocnym dniem.
Po powrocie do domu, poskładałem przedni zawias bo był w częściach po konserwacji nadkoli.
Wytoczyłem parcha na zewnątrz, lewarek, klocki drewniane do podparcia i heja.
Szlifierka w dłoń, chwila cięcia i próg zewnętrzny wyleciał.
Później pierwsza przymiarka nowego poszycia i jazda ze spawem:
Nie komentować BHP, i mojego ubioru co do spawania, to tylko spawy punktowe, więc praktycznie zerowy rozprysk ciekłego metalu ;)
Próg wspawany:
I dla porównania nowy vs. stary.

Na szczęście próg wewnętrzny miał delikatny nalot korozji, więc nie ma źle. Fakt, z zewnętrznego progu to sitko zostało. Warto było dołożyć te kilka groszy i wymienić.
Początkowo miałem obawy czy poradzę sobie, ale jednak dałem radę. Migomat ogarniam coraz lepiej.
Muszę podziękować raz jeszcze Wujkowi który użyczył mi na kilka dni swojej maski fotochromatycznej, bo nie oszukujmy się, ale praca w niej to czysta przyjemność. Lewa ręka wolna, oczy nie bolą. Szło elegancko.

Chcąc wykorzystać dzień w pełni postanowiłem jeszcze skończyć zderzaki raz na zawsze ;)
Mianowicie, pokryłem je PZP i na to podkład akrylowy z 20% dodatkiem plastyfikatora.


Nie obyło się bez ofiar. Delikatnie wypalona skóra na dłoni, ale to pikuś ;)

1 komentarz:

  1. pięknie ciśniesz do przodu Majster :) cieszy oko i coraz bardziej widze wszystkie plusy tych Twoich wielgasnych zakupów :D

    OdpowiedzUsuń